Poznańska lokomotywa w Europie

Polska liga nie należy niestety do najsilniejszych lig w Europie. Wręcz przeciwnie, w ostatnich latach systematycznie spadamy w rankingu, plasując się bliżej drużyn z Azerbejdżanu czy Litwy niż Hiszpanii czy Anglii. Widoczne to jest zwłaszcza w rozgrywkach o europejskie puchary.

Obecnie przejście drużyn ze Słowacji czy Kazachstanu w pierwszych rundach Ligi Europy to ogromne wyzwanie dla większości naszych pucharowiczów, często zakończone porażką. Czasy, kiedy walczyliśmy jak równy z równym przeciwko europejskim potęgom to historia. Lecz jakże piękna historia.

Stoi na stacji lokomotywa

Droga to fazy grupowej Ligi Europy UEFA nie była usłana różami. Jako Mistrz Polski Lech przystąpił do eliminacji o grę w Lidze Mistrzów, lecz szybko odpadł, po ograniu Interu Baku poległ w starciu ze Spartą Praga, spadając do rundy play off eliminacji do Ligi Europy. Dwumecz z Dnipro rozstrzygnął jedynym golem Arboleda i awans do grupy stał się faktem.

Ciężka, ogromna i pot z niej spływa

Losowanie nie nastrajało pozytywnie. Juventus Turyn, Manchester United i Red Bull Salzburg to były kluby z najlepszych lig, dysponujące nieporównywalnie większym budżetem, cieszące się ogromną renomą w świecie europejskiej piłki nożnej. Dla Lecha Poznań przeznaczona była rola dostarczyciela punktów. Ciężka grupa, ogromna presja, by uniknąć blamażu i pot spływający z czoła na myśl o czekającym starciach z potentatami - tak podsumowywano losowanie.

Ruszyła - maszyna!

I to jak! Od pierwszego meczu wyniki i styl gry Lecha powodowały, iż nawet najwierniejsi kibice przecierali oczy ze zdumienia, szczególnie, iż wyniki w lidze nie nastrajały optymistycznie. Na start - Juventus Turyn na wyjeździe. Gdyby ktoś obstawiał remis przed tym meczem, byłoby to 0-0 po rozpaczliwej obronie przez 90 minut. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3-3 i podsumować je można krótko: Rudnevs show. Jego hat-trick i wyrównujący gol w doliczonym czasie gry zapewnił mu miejsca nie tylko w sercach kibiców Kolejorza, ale też w notesach skautów z uznanych klubów. Debiut przed własną publicznością w fazie grupowej LE nastąpił w meczu z Red Bullem Salzburg. Austriacki klub, dopiero stający się potęgą dzięki wsparciu bogatego sponsora nie był w stanie przeciwstawić się poznańskim piłkarzom. 2-0 po golach Peszko i Arboledy stawiały Lech w bardzo dobrej sytuacji przed wyjazdem do Anglii na mecz z Manchesterem City. Niestety, Manchester okazał się za silny, honorową bramkę przy wyniku 3-1 zdobył Tschibamba.

Już nikt nie zatrzyma...

Porażka ta była jedyną w tej edycji fazy grupowej, czemu nikt by nie dał wiary tuż po losowaniu. Przystępując do rundy rewanżowej, Lech miał wszystko w swoich rękach i szansy z rąk nie wypuścił, mimo zawirowań na ławce trenerskiej, gdzie Zielińskiego zastąpił Bakero. Na początek Lech Poznań odpłacił Manchesterowi City zwyciężając w takich samych rozmiarach, a bramkę strzeloną przez Mateusza Możdżenia oglądać można w nieskończoność. Injac i Arboleda zdobyli pozostałe bramki w wygranym w pięknym stylu 3-1 meczu z Anglikami. Juventus Turyn chciał zrewanżować się za utratę punktów na własnym stadionie, jednak Rudnevs pokazał, iż ma nich patent, zdobywając kolejną bramkę w meczu przeciwko Starej Damie. Mecz skończył się wynikiem 1-1, co dawało Lechowi znakomitą sytuację w tabeli przed ostatnim meczem. Wystarczyło wygrać w ostatnim meczu z RB Salzburg, co stało się faktem w Austrii - po golu Stilica Lech zwyciężył 1-0 i wywalczył awans z grupy.

...aż do fazy Play Off

Na wiosnę Lech odpadł z rozgrywek Ligi Europy UEFA, przegrywając dwumecz z portugalskim Sportingiem Braga 2-1, mimo zwycięstwa u siebie w pierwszym meczu 1-0. Mimo wszystko występ w fazie grupowej można uznać za ogromny sukces. Walka jak równy z równym z takimi firmami jak Juventus czy City, efektowna gra i piękne gole są wspominane do dziś, nie tylko wśród kibiców Lecha. Od tej edycji wśród kibiców angielskich funkcjonuje termin Let's do the Poznan - czyli specyficzny taniec dopingujących kibiców, który sympatycy Manchesteru City podpatrzyli u fanatyków Lecha i zaczęli stosować w meczach swojej drużyny.

Artykuły

Juventus Lech Liga-europy Manchester-city Poznan Rozgrywki